2014-05-14

TRENING UJEŻDŻENIOWY NINYON

'Piiiik! Piiiik! Piiiik!'- cholerny budzik. Machnęłam ręką i zrzuciłam go na podłogę. Która mogła być godzina? 5:00? Spojrzałam leniwie na leżący bezwładnie zegarek, wskazywał 7:30. Po wczorajszym spotkaniu ze znajomymi, którzy siedzieli do późna byłam ledwo żywa. Dean również się rozbudził, ale tylko coś mruknął pod nosem, obrócił się na drugi bok i znów zasnął. Mimo zmęczenia założyłam szlafrok i zeszłam na dół. Dookoła panowała błoga cisza. Na dworze trochę wiało, było pochmurnie, ale pootwierałam okna, by wpuścić trochę świeżego powietrza. Spojrzałam w kalendarz, była sobota, a więc oboje z Deanem mamy wolne, a, że on jeszcze spał postanowiłam polecieć do stajni wsiąść na coś i wrócić jeszcze na śniadanie. Ogarnęłam się w miarę szybko, szybki prysznic poprawił krążenie i postawił mnie na nogi, w rękę złapałam świeżo zaparzoną kawę w kubku i ruszyłam do stajni. Wraz z moim wejściem wybiła 8:00. W kantorku spotkałam Patrycję z Adrianem, którzy rozprawiali o jakiś meblach. Zamieniłam z nimi kilka zdań, przebrałam się w bryczeski, założyłam oficerki i wyszłam na stajnie znaleźć sobie cel na dzisiejszy trening. Weszłam do boksu Spectrum, ale w tym samym czasie obok pojawiła się Patrycja. 'Ruda się obtarła wczoraj na pastwisku'. Spojrzałam na dziewczynę krzywiąc się nieco, obejrzałam klacz i rzeczywiście była obtarta. 'Kurde. Niedobrze'. Patrycja wzruszyła ramionami. 'Weź sobie Ninyon albo coś'. Wyszłam z boksu, zamknęłam drzwi i stwierdziłam, że to dobra myśl. Patrycja szła razem ze mną. Klacz już wyglądała zza boksu i radośnie machnęła głową jak podeszłam bliżej, przywitałyśmy się czule i wyprowadziłam ją na stanowisko. Czyszczenie poszło sprawnie, założyłyśmy jej owijki, czaprak z kompletu, ogłowie i moją ukochaną Prestiżoską ujeżdżeniówkę. Ze względu na wzmagający się na dworze wiatr postanowiłam poćwiczyć na hali.
Wsiadłam i zaczęłam stępować. Ninyon była w dobrym humorze, szła rozluźniona, a gdy Patrycja usiadła na trybunach bacznie się jej przyglądała. Zaczęłyśmy od najprostszych rzeczy typu zebranie i oddanie wodzy, a potem zatrzymania i ruszenia. Podciągnęłam popręg i ruszyłyśmy kłusem. Nin była skoncentrowana, szła równym, miękkim kłusem i mocno pracowała zadem. Zrobiłyśmy kilka volt, zmian kierunku, przejścia ze stępa do kłusa , z kłusa do stój i tym podobne. Po tych ćwiczeniach znów przeszłam do stępa, zrobiłyśmy dużą voltę i do kłusa. Wychodząc z zakrętu na długiej ścianie zagalopowałyśmy. Nin od razu zareagowała na łydkę. Galopowała energicznie, ale nie pędziła do przodu, podstawiała tylne nogi mocno pod kłodę. W galopie również porobiłyśmy volty, a następnie zajęłyśmy się skracaniem i wyciąganiem galopu. Nin była bezbłędna, reagowała na najdelikatniejsze sygnały. Przeszłyśmy do kłusa, w którym po przekątnej przećwiczyłyśmy wyciągnięty kłus, a następnie po obwodzie przejechałyśmy pasażem na środku krótkiej ściany robiąc piaff. Klacz opuściła nisko zad i wysoko podnosiła nogi. Ruszyłyśmy pasażem, po przekątnej zrobiłyśmy ciąg w lewo do połowy maneżu, a od drugiej połowy na prawo. I w narożniku ruszyłyśmy galopem, rytmicznym i spokojnym. Wjeżdżając na środek zrobiłyśmy piruet zawracając, a następnie wjeżdżając znów na przekątną przejechałyśmy ją wyciągniętym galopem. Przeszłam do kłusa i do stępa dając klaczy długą wodzę. Wyciągnęła szyję i wydłużyła krok. Przeszłyśmy tak okrążenia, a następnie zebrałam ją i ruszyłyśmy kłusem w pasażu. Wjechałam na voltę i będąc na środku zrobiłyśmy piaff. Dalej w pasażu, ciąg i zagalopowanie. Piruet w galopie, wjazd na przekątną i lotna zmiana nogi co foulee. Volta i znów wjazd na przekątną i tym razem ciąg w galopie, najpierw na prawo, a po zmianie kierunku na lewo. W końcu stwierdziłam, że wszystko co miałyśmy przećwiczyć jest przećwiczone i przeszłam do kłusa, a następnie do stępa i poklepałam radośnie klacz przy okazji smyrając ją szyi. Zarówno ja jak i ona byłyśmy zadowolone z wykonanej pracy. Patrycja również podczas mojej jazdy z aprobatą komentowała wykonywane elementy. Puściłam luźno wodze i dałam klaczy wyciągnąć się i odpocząć. Kiedy zwolniła oddech zsiadłam i wróciłyśmy do stajni. Odstawiłam Ninyon, a w tym czasie Adrian szykował Malbeę na trening. Przebrałam się i wróciłam do domu, gdzie Dean czekał na mnie ze śniadaniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz